Książki


Na razie jest jak jest – mam na myśli szablon bloga i efekt wynikowy. Może z czasem pogrzebię, popróbuję, coś zmienię.


Zostały mi jeszcze dwa tygodnie. Udało już mi się wywieźć papiery i książki, zostały różne gratki i graciki, pewnie zdążę. Tylko w domu rośnie góóóóraaa, głównym budulcem są książki. I to jest problem. Nazbierało się tego przez 35 lat. Część to są książki, z których w pracy korzystałam albo zamierzałam korzystać, i one muszą znaleźć swoje miejsce na półkach, ale wiele jest, cóż – jakkolwiek by to zabrzmiało – niepotrzebnych. Prezenty od autorów, jakieś spady magazynowe, moje własne prace redakcyjne i inne, niekiedy po kilka, kilkanaście egzemplarzy, książki kupowane w amoku, bo za bezcen. Miałam taki pomysł, żeby wystawić to na Allegro. Może ktoś szuka czegoś, co akurat u mnie zalega? Sama tak szukam i niekiedy znajduję, jak Wyspa Artura Elsy Morante. Ale nie zawsze znajduję, jak Dobranoc, panie Lenin! Tiziana Terzani – to znaczy jest, ale w mojej ocenie za drogo, poczekam. Nigdy nie sprzedawałam niczego na Allegro, pewnie nie jest to wielka filozofia, ale kolejna rzecz do przećwiczenia, jednak zniechęca mnie myśl o nadawaniu przesyłek. Tak czy inaczej to raczej nie jest rozwiązanie, które pozwoliłoby w miarę szybko odgruzować pokój (trudno tam się teraz poruszać). Pewnie poszukam ogłoszeń „przyjmę/odbiorę książki”, podobno biorą wszystko. Może uda mi się zrobić selekcję i zostawić takie lepsze, które później mogłabym sama wystawiać. Nie chodzi mi o stronę finansową, ale to może być całkiem fajne zajęcie – robienie i wrzucanie zdjęć, sam proces sprzedaży. Zobaczymy.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wakacje

Podwójne 500

Cortona