Posty

Wyświetlanie postów z styczeń, 2022

Wycieczka do ZUS

Obraz
Jestem na garnuszku ZUS, co chwalę sobie we wszystkich aspektach, oprócz tego najważniejszego, czyli finansowego. Nadal pracuję – zlecenia. Nie jest to regularne, tylko zadaniowe, raz więcej, raz mniej, ale jakieś składki do ZUS kapią. Nie bardzo rozumiem, dlaczego nie jest to od razu automatycznie naliczane (tak jak np. odsetki), ale nie jest i trzeba złożyć wniosek o przeliczenie emerytury. Żeby było fajniej, taki wniosek można złożyć tylko raz w roku. W moim wypadku nie ma to aż takiego znaczenia, bo kwoty są niewielkie, ale jak ktoś pracuje na etacie czy w innej formie, ale tak jakby na etacie, czyli ma comiesięczne wpływy, to może tracić sporo. Zatem wybrałam się do ZUS, co by właściwy wniosek złożyć, a doszedłszy zobaczyłam…   i zwątpiłam, bo nienawidzę kolejek. Ale że akurat byłam w trakcie odpowiadania na trzy smsy i cztery maile, to postanowiłam poklikać stojąc a nie idąc, a przy okazji – być może – zorientować się, czy kolejka ta tylko stoi, czy też się porusza. To była d

Czytać czy pisać? Lektury roku minionego

Jednym z powodów założenia tego bloga był zamiar sumiennego notowania przeczytanych książek i związanych z tym wrażeń, skojarzeń, refleksji. Tak było, a jest jak jest. Szkoda, może się poprawię, bo naprawdę mi na tym zależy. Czytam bardzo różne rzeczy, zawsze po kilka na raz – bo jedno przy łóżku – przed snem, drugie do porannej kawy, (latem) trzecie na balkonie, czwarte na czytniku/telefonie do czytania poza domem. I zdarza mi się zapomnieć, co właściwie przeczytałam, ale to pół biedy, bo jak biorę do ręki to sobie przypominam. Gorzej, że nie pamiętam własnych myśli, które się przy lekturze roiły – nie to, żeby były nadzwyczaj oryginalne, ale dla mnie ważne, bo one dopełniają mi lekturę. Książka to nie tylko to, co napisane, ale też relacja, jaka się wytwarza w trakcie czytania (chyba o tym pisała Tokarczuk, może w Lalka i perła? ). Jednak, kiedy mam usiąść i napisać, to często myślę, że może zamiast pisać warto coś jeszcze przeczytać? Swoiste perpetuum mobile – samonapędzająca się ni

Wystawa

Obraz
Wczoraj, niemal tuz przed ostatnim dzwonkiem wystawa w Muzeum Miasta Gdyni - ERYKA I JAN DROSTOWIE. POLSKIE PROJEKTY, POLSCY PROJEKTANCI. Zdjęć zrobiłam prawie 100, wklejam kilka ze świadomością, ze to absolutnie nie oddaje wystawy. Jest świetna, pod każdym względem. Może trochę niedosyt prac Eryki, zwłaszcza z czasu jej pracy z ceramiką, punkt ciężkością zdecydowanie położony na Janie. Świetnie zaaranżowana, dobrze opisana, ciekawe materiały filmowe - oni opowiadający o pracy, o początkach, o drodze od projektu do obiektu, very ciekawe. Wrażenie zrobiły na mnie zestawione te same przedmioty w różnych wariantach kolorystycznych. To były przedmioty użytkowe, nie projektowano ich z myślą o wystawach, w założeniu nie miały stać obok siebie - np. kilkanaście wazonów w różnych kolorach, tylko każdy osobno np. na kawiarnianych stolikach (mam wrażenie, ze niektóre w takiej roli pamietam, jak też popielniczki), a okazuje się, ze zestawione kolekcjonersko ujawniają dodatkowy walor. Ich świetna

Noworocznie

Obraz
 Noworoczny spacer po Gdańsku Złapałam trochę oddechu, bo, szczerze mówiąc, jestem już znużona świętowaniem. Podawanie, stawianie, zbieranie, układanie - nawet jeśli to nie są duże ilości, nawet jeśli kameralnie, to jednak się sumuje. M. twierdzi, że ja za bardzo się spinam, i jako gospodarz, i jako gość - bo zawsze prezencik, wymyślony, opakowany, przewiązany, zasznurowany. Pewnie ma rację, za dużą wagę przywiązuję do drobiazgów, tego całego dekorum, ale czy umiałabym inaczej? Muszę spróbować, ale już nie tym razem. Czeka mnie jeszcze dziś i Trzech Króli - przetrwam!