Posty

Wyświetlanie postów z wrzesień, 2021

Powakacyjnie i sprzętowo

Mój plan publikowania codziennych zapisków wyjazdowych upadł wraz z awarią laptopa, nie lubię pisać na tablecie, o telefonie nie wspinając. Chciałabym pewne rzeczy tu utrwalić niejako poza czasem – okaże się, czy chcieć to móc. Laptop został naprawiony – coś się rozstyknęło z monitorem – ale i tak trzeba było kupić nowy, bo stary już ledwie dyszy i odniosłam wrażenie, że to był z jego strony sygnał ostrzegawczy, Nowy zakupiony – nigdy nie wtrącam się w parametry ani inne warunki takich sprzętów zostawiając to M., ale tym razem żałuję, że jednak choćby oczkiem rzucić mi się nie chciało. Pewnie i tak nie zauważyłabym, że dysk jest nie większej pojemności niż u staruszka, co jednak dość dziwne. M. zatkało, jak zobaczył ile jest zajętego miejsca po przenosinach. Dokupi zewnętrzny. Gorzej, że nowy jest srebrny cały jak sen Salomei, a na tych srebrnych klawiszach literki i inne znaczki są w kolorze eleganckiej jasnej szarości…, czyli takie bardziej intuicyjne. Tym też się zmartwił, zamaw

Chiancino Terme / piątek

Obraz
Wiele razy przejeżdżaliśmy przez  Chiancino  T., zawsze wydawało mi się  raczej  odpychające  – wielkie hotele-uzdrowiska wzdłuż drogi, brzydkie, ciężkie, kojarzyło mi się to z uzdrowiskami w Gruzji, jak  Borżomi  czy Batumi. Ile człowiek jest w stanie włożyć pieniędzy i wysiłku, żeby oszpecić naturalne piękno wokół siebie…   Na profilu FB  Fondazione   Musei   Sienesi   zobaczyłam pos t  poświęcony tamtejszemu muzeum i postanowiłam:  jedziemy  do  Chiancino   Terme .  M useo   Archeologico , zdarza się, ż e  występuje pod nazwą  Museo   Et rusco ,   ale w tym region ie „ archeologico ” i „ etrusco ” to  właściwie synonimy   😊.  N iewielkie  m uzeum   okazało się bardzo interesujące, spędziliśmy tam prawie trzy godziny! Na pożegnanie dostaliśmy  widokówki i  zakładkę  z  flagowym obiektem   – terakotową figurą, ponadludzkiej wielkości, etruskiej bogini  Thesan , bogini świtu (brzasku), ale też dobrej wróżby i wydania dziecka na świat – świt jako zapowiedź czegoś dobrego i  początek  n

Uczta Bebette

Obraz
c zyli Trattoria Le Bindi. Bottega del cuoco (pracownia gotowania). To takie miejsce, w którym nie wybiera się dań – gospodarze przygotowują menu i serwują po kolei. Koniecznie trzeba zarezerwować miejsce, bo jedzenie przygotowuje się z uwzględnieniem liczby gości. Kiedy byliśmy tam pierwszy raz Paolo zapytał, czy wiemy, na czym to polega? Trochę wiedzieliśmy, ale że wcześniej nie doświadczyliśmy, to miny mieliśmy niezbyt pewne, więc Paolo powiedział: to bardzo proste, ja podaję, wy jecie (it’s very simple, I serve – you eat). Idea takiej formuły to spotkanie przy jednym stole często przypadkowych ludzi-gości. Byliśmy tam kilka razy i siedzieliśmy przy stole oczywiście z Włochami, ale i Anglikami, Amerykanami, Kanadyjczykami, Holendrami, Australijczykami, Rosjanami, Szwajcarami, Francuzami… Bywało super, bywało poprawnie, ale nigdy nudno czy nieprzyjemnie. Niestety, już w zeszłym roku ze względu na COVID przy jednym stole siedzieć mogli tylko ci, którzy razem przyszli, w tym roku tako

Castiglion Fiorentino / środa

Obraz
Kiedyś przed (prawie) każdym zabytkiem stała żółta tabliczka, z informacją po włosku i angielsku. Mnóstwo mam tych tablic na zdjęciach, bo już się w notesiku ołóweczkiem nie zapisuje, tylko pstryka zdjęcie. A tu nowość – dostęp do informacji w sieci za pośrednictwem czarno-białych kwadracików.   To ja się bardzo z państwem przepraszam, ale, po pierwsze, nie każdy dysponuje smartfonem, po drugie – nawet jeśli dysponuje, to niekoniecznie z mobilnym internetem, po trzecie – jeśli ma smartfona z internatami, to akurat może nie być zasięgu, a po czwarte – nawet jeżeli jest smartfon, umiejętności techniczne i czynny internet, to i tak okazało się, że dupcia bladcia, bo… error page, i tyle! O co chodzi? M. mówi, i pewnie ma rację, że chodzi o nowoczesność, bo na nowoczesność, nowe media i strategie cyfrowe dostaje się kasę, a na odnowienie podniszczonych tablic nikt kasy nie da. Ja bym to nawet mogła zrozumieć, że chcą nowocześnie, nawet jeśli nie działa, ale przecież mogli te stare zosta

Sinalunga / wtorek

Obraz
Rynek w Sinalundze i melancholia miasteczka.

Castellina in Chianti / poniedziałek

Obraz
Pojechałam tam skuszona postem na FB Fondazione Musei Sienesi. Castellina okaząła się być „stolicą” Chianti Classico, tak jak Montepulciano jest dla Nobile, a Montalcino dla Brunello. Miasto (miasteczko?) jest więc pełne turystów degustujących, do degustacji pojadających, dźwigających całe kartony wina, wszystko wśród niezliczonej rzeszy kogutów, mniejszych, większych i całkiem dużych, bo wizerunek tego ptaka jest jakby herbem tegoż wina. Posnuliśmy się trochę i my, tyle że bez degustacji i zakupów – już nie z nami te numery! Wystawą byłam, szczerze mówiąc, zawiedziona. Omiótłszy ją wzrokiem i szybkim krokiem skonstatowałam, że to stała ekspozycja, a zapowiadali przecież czasową. Zeszłam więc na dół i zapytałam dziewczynę sprzedającą bilety tudzież obsługującą mały sklepik informacyjny – gdzie wystawa „Signori etruschi…”, trochę trwało zanim się doga gadałyśmy – okazało się, że tej wystawy już nie ma, ale jest, bo wszystko zostało włączone do stałej (a pewnie przedtem z niej wyłącz