Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2021

Balkonowa łąka kwietna

Obraz
kwitnie jak głupia! Są chabry, mięta, kocimiętka, len, ślaz dziki, facelia, kolendra siewna (białe drobne kwiatki, pachną kolendrą!), rumianek (malutki) i żółte niewiemco. Rejwach wokół tego niebywały - bzyczą, buczą, brzęczą tak, że własnych myśli nie słychać, ale nic nie szkodzi, myśli nie takie znowu odkrywcze. Największym powodzeniem cieszą się mięta, kocimiętka i facelia. Acha, gdzieś wzszedł także koperek!

Jak w kisielu

Obraz
Nie chodzi o pogodę - temperaturę czy gęstość powietrza, chodzi o czas. Ostatnio tak wokół mnie zgęstniał, ze czułam jakbym się poruszała w kisielu - jakiej bym nie zaplanowała,    czy zwyczajnie nie z zamierzyła sekwencji ruchów, to okazuwało się niewykonalne. Dwa duże zlecenia, oczywiście na przedwczoraj, a jak się nie da, to chociaż na wczoraj. Jedno bardzo ciekawe, ale nietypowe, bo chodziło nie tylko o redakcję językową/korektę, ale tez o lifting językowy, drugie - okropny bełkot „intelektualistyczny”, do tego fatalnie przetłumaczone z niemieckiego, na szczęście zaskakująco dobrze przetłumaczone na angielski, więc właściwie tłumaczyłam z angielskiego. W to trzeba było wpleść spotkania koleżeńskie, i te indywidualne (bo ktoś ma kłopot i naprawdę trzeba się spotkać, ja wiem, ze to są rzeczy najważniejsze), i te w większym gronie, których też nie można olać, bo ktoś się napracował przy logistyce, co wcale nie jest łatwe przy kilku osobach, pandemii (nawet jeśli teraz nieco wyliniałej

Balkon

Obraz
Nie lubię grzebać się w ziemi. Wiem, że dziś słuszne jest lubienie, ale nic na to nie poradzę – wręcz nie cierpię. W moim rodzinnym domu zawsze były działki i działeczki. Najpierw trzeba było pielić, potem zbierać plony (pamiętam ogromne krzaki porzeczek oblepione owocami, kiedy w upale musiałam je zrywać, to wyobrażałam sobie, że jestem czarną niewolnicą i pracuję na plantacji bawełny; to był czas lektury Chaty Wuja Toma ), potem obierać i myć (znowu te cholerne porzeczki!) i w końcu zjadać. Jak sałata, to tylko sałata, rzodkiewki, ogórki – bo wysypało i obrodziło, pomidory „dochodziły” na parapetach i szafach (przedtem na parapetach sadzonki tych pomidorów, ale to na szczęście u babci, nie u nas). Lubię jednak siedzieć latem z książką na balkonie i lubię kwiaty, więc wsadzam. Zawsze mam dylemat z bratkami. Kocham mieć bratki od wczesnej wiosny, ale kiedy w maju przechodzi czas na pelargonie (maj), niecierpki, begonie, to te bratki są jeszcze ładne i żal mi wyrzucać, a później letni