Projekt - Mieszkanie

Targają mną wątpliwości. 

Projekt mieszkanie się rozwija. Jest już nawet zakontraktowana pani architekt do planowania, rozkładania, doradzania i (najważniejsze) wykonania. Pani architekt jest bardzo sympatyczna, ale nie wydaje się zbyt koncepcyjna -- może to i dobrze? W obecnym mieszkaniu wszystko wymyśliłam sama i wszystko się sprawdza. Ważne, żeby to zorganizowała. 

M. jest bardzo zaangażowany, co rusz to wymyśla nowe rozwiązania, a ja, mimo że od czasu do czasu napomykam, że mam wątpliwości co do całości, to coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że gdybym się wycofała, to M. byłby bardzo zawiedziony. Nie chcę mu robić przykrości, ale to moje życie - on musi zmienić mieszkanie, bo jego jest beznadziejne, a moje wręcz przeciwnie - czym więcej o tym myślę, tym bardziej przekonuję się, że jest niemal doskonałe. Jedyne, czego mu brak, to winda. Jest to brak poważny - dziś jeszcze wchodzę na trzecie piętro bez problemu, ale lepiej już było, a niewielka choćby kontuzja w każdej chwili może mnie na jakiś czas uziemić. Ale wszystko inne przemawia przeciwko przeprowadzce - miejsce (nie tak ciche), rozkład mieszkania (mały aneks kuchenny), dziwaczne okna (tzw. wysoki próg, czyli duże okna, pod którymi nie da się zamontować grzejników, ale za to dolna część się nie otwiera, albo niski parapet, pod którym jest grzejnik, ale również dolna część się nie otwiera, jedyne "normalne" okno jest w kuchni, pod nim zaplanowano zlewozmywak, ale... przy normalnie zamontowanej baterii to okno się w ogóle nie otworzy!), czynsz na pewno będzie sporo wyższy niż tutaj ("tutaj" jest wyjątkowo niski). Rozmawiałam o tym wczoraj z R. - pierwszy raz poważnie. Konkluzja rozmowy była taka, że nie warto hamletyzować i trzeba brać to, co  niesie życie, że rozkład jest nieistotny, bo to się zawsze jakoś uklepie, że winda jest bardzo ważna - R. powiedział, że i tak za jakiś czas musiałabym zmienić mieszkanie, może na parter. Lepiej mi się po tej rozmowie zrobiło, jakby lżej. To samo mówią koleżanki, jak B czy M oraz M - że to wyzwanie, że szansa, że coś nowego, że to odświeża, odmładza, że tu niby emerytura, stan spoczynku, a taka nowość w życiu, nowa jakość (nowe nie znaczy lepsze, no ale zawsze nowe). Tylko tego mieszkania żal bardzo, bo to naprawdę świetne miejsce. 

Wczorajsze spotkanie było świętowaniem moich urodzin, wcześniej świętowałam z M. Dostałam piękne prezenty:


      

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wakacje

Podwójne 500

Cortona