Wrrr...

Najpierw sen - koszmarny, realistyczny. Chciałam być niewidzialna, oddalić się, usunąć, schować, potem stawiłam czoła, krzyk, gniew, które spotkały się z lekceważeniem drugiej strony, pobłażliwym uśmieszkiem. Wróciła trauma sprzed lat, co do której byłam pewna, że ją przepracowałam, że to zamknięte... Jak dziwna jest ludzka psychika. 

Potem zegarek - stanął na dobre. Jakiś czas temu oddałam go do naprawy. Zegarek nie jest taki całkiem no name, ale ma już swoje lata. Zegarmistrz powiedział, że trzeba wymienić mechanizm na nowy. Ok, trzy stówki poszły. Po czasie krótkim zaczął zachodzić wilgocią... Nie będę ciągnęła tej story, powiem tylko, że staram się być ekologiczna, a ponadto reagować na apele, żeby dać zarobić rzemieślnikom, małym zakładom naprawczym, ale jak dotąd moje doświadczenia są tylko negatywne. Trzeba kupić nowy zegarek, Nie musi to być (i nie będzie) Rolex, no ale jednak jakiś prawdziwy zegarek muszę mieć. Gdzie się kupuje zegarki? 

Nie mogę podjąć pewnych oczywistych i prostych działań - muszę iść do fryzjera, muszę iść do stomatologa (czyszczenie i przegląd), muszę wykonać małe prace ręczne (tańcowała igła z nitką), muszę usg kontrolne, muszę podjąć pracę nad zleceniem, które dostałam dawno, nieźle mi szło, ale stanęło... i nic. Nie wiem dlaczego nie dzwonię i się nie umawiam, nie siadam do komputera, nie sięgam po pudełko z przyborami do szycia. Nie ma żadnych racjonalnych przeszkód, typu paluszek i główka albo pękła rura. Nie wiem skąd taki brak woli działania, kryzys sprawczości. Może to depresja? 

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wakacje

Podwójne 500

Cortona