F•R•I•E•N•D•S

Wczoraj już w łóżku, doczytany artykuł, oczy się zamykają, jeszcze zajrzę tylko tu i tam.. i bach! Na jednym z czytanych blogów info, że jest już dostępny dawno zapowiadany program (show) Friends. Reunion, upitraszony z okazji 15-lecia zakończenia serialu (które to minęło w zasadzie w 2019, ale covid…).

Przyjaciół emitowano w dziesięciu sezonach, w latach 1994–2004. Pierwszy sezon i kawałek drugiego obejrzałam „w czasie rzeczywistym”, bo mieszkałam wtedy za granicą. Podobało mi się, ale bez szału. Po powrocie do Polski zupełnie o nim zapomniałam, a może nawet mniej – nie było chyba czego zapominać, ot, obejrzane kilkanaście odcinków, również z powodów towarzyskich, bo w trakcie spotkań koleżeńskich się o tym rozmawiało i rzucało żarcikami „w temacie”.

Kilka (naście?) lat później przypadkiem, śmigając pilotem po kanałach, trafiłam na coś, co mi coś przypominało, i to coś spowodowało, że odłożyłam pilota. Patrzyłam, słuchałam dzwonów co to gdzieś dzwoniły i szukałam w pamięci właściwego kościoła… To był odcinek, kiedy Rachel przychodzi na masaż do sieciowego salonu i jest obsługiwana przez „Ikeę”. Poszukałam, poklikałam, i pomału obejrzałam wszystkie sezony, odcinek po odcinku. Do dziś, przyznam, nie wyłączam telewizora, jeśli się trafią, z przyjemnością patrzę na kreowany tam świat, w obecnym czasie już raczej vintage, oglądam od czasu do czasu, bywa że kilka odcinków po kolei, albo wyrywkowo -- zawsze wprawiają mnie w dobry nastrój.

Zatem – cóż – się włączyło, obejrzało to dwugodzinne show, i się zasnąć potem nie mogło, bo tyle wspomnień…

Program został, moim skromnym zdaniem, zrealizowany bardzo dobrze. Zaczyna się od tego, jak aktorzy po kolei przybywają na (zrekonstruowany?) plan serialu – dwa mieszkania i kawiarnia. Następują przywitania, uściski, wspominki. Prowadzący podaje imponujące statystyki (nadal serial wszechczasów). Wydaje mi się, że przynajmniej troje z nich bawiło się naprawdę dobrze. Jest turniej na wzór tego, w którym Monica i Rachel przegrały mieszkanie, są wspomnienia poszczególnych scen, np. przygody Rossa ze skórzanymi spodniami, niektóre sceny są czytane przez aktorów ze scenopisów, równolegle z emisją oryginalnych nagrań. Na widowni są obecni scenarzyści i producenci (Marta Kauffman wspomina, jak może w czwartym czy piątym sezonie znalazła się na lotnisku i nie mogła uwierzyć własnym oczom – wszędzie, z każdej gazety, z każdego kolorowego magazynu, patrzyli na nią Przyjaciele, nawet „Rolling Stone”, raczej wtedy alternatywny i bynajmniej nie zajmujący się serialami komediowymi, puścił okładkę z nimi, nota bene świetną graficznie!), a także aktorzy grający rodziców Moniki i Rossa, przybywa Janice i dosiada się na kanapie, a na telebimie pojawia się Gunther. Wszyscy podkreślają, że to był cudowny czas.

Niektóre rzeczy mnie zdziwiły – jak to, że JA i DS, czyli serialowi Rachel i Ross, faktycznie podkochiwali się w sobie w pierwszym sezonie, ale, jak mówił DS, mieli swoje życia, swoich partnerów, wobec których pozostali lojalni. Albo to, że historia Moniki i Chandlera miała się zakończyć na epizodzie w Londynie, ale „w praniu” wyszło inaczej. O znaczeniu serialu w swoim życiu mówiły różne osoby (na telebimach) – znane i nieznane. Ktoś (chyba znany, ale nie mnie J) mówił o niesamowitym potencjale aktorów, jako dowód przywołując scenę wnoszenia kanapy – przecież w scenariuszu tak naprawdę nie ma nic śmiesznego, a scena jest komiczna. David Beckham mówił, że kiedy jest w podróży, w obcym hotelu, to szuka po kanałach szuka Friends, bo oni sprawiają, że czuje się jak w domu. Aktorzy przywoływali ówczesne gwiazdy, które gościnnie występowały w (najczęściej) pojedynczych odcinkach, jak Sean Penn (DS mówił, że to był wtedy jego absolutny idol), Susanne Sarandon, Winona Rider, Bruce Willis, Ben Stiller, Robin Williams i Billy Cristal (maciupeńki epizodzik, ale mistrzowski!). Z drugiej strony medalu pojawia się na telebinie Reese Whiterspoon (serialowa Jill, siostra Rachel), która mówi, jakie to to było dla niej ekscytujące pojawić się w już kultowym serialu, obok już kultowych aktorów grających już kultowe postacie; mówi: wow!

Prezentowane są nagrania dokumentalne z realizacji, na których widać, jak wszyscy, i aktorzy i ekipa, świetnie się bawią.

Czas obszedł się z aktorami wcielającymi się w tytułową szóstkę różnie, najłagodniej, moim zdaniem, z Lisą Kudrow. Najbardziej od swojego serialowego alter ego odbiegała Jennifer Aniston – nie dlatego, żeby wyglądała staro czy w jakiś inny sposób nieatrakcyjnie, wręcz przeciwnie, po prostu jest inna (zupełnie inny głos!), jakby dojrzała po wyjściu spod skrzydeł serialu, a może dopiero w ostatnim czasie? a pojawienie się akurat Reese Whiterspoon ma z tym jakiś związek?

Niedługi czas temu obejrzałam serial – co jest absolutnie sprzeczne z moją naturą i zwyczajami. The Morning Show, dostępny na AppleTV, i chyba tylko tam. W rolach głównych – Jannifer Aniston i Reese Whiterspoon. Serial jest doskonały, trzymający w napięciu od sceny do sceny, z docinka na odcinek, zebrał wiele nagród i nominacji, nie będę tu wyliczać. Po polsku znalazłam tylko jedną sensowną (jeżeli  nie w ogóle jedyną) recenzję, w „Krytyce Politycznej” (https://krytykapolityczna.pl/kultura/film/olga-szmidt-the-morning-show-czyli-koniec-snu/). Autorka pisze, że to bodaj najlepsza filmowa odpowiedź na falę #metoo – się nie wypowiem, bo innych nie widziałam. Zgadzam się z nią w ocenie roli Aniston – była świetna, doskonała („to kreacja perfekcyjna do ostatniej kropki”), Whiterspoon też, ale w jej przypadku potencjał dramatyczny był znany, a Aniston, która dotychczas była obsadzana jedynie w komediach romantycznych, w większości głupawych, pokazała, co potrafi jako aktorka dramatyczna. Koncertowo.

Na gali Przyjaciół widziałam dojrzałą, świadomą swoich plusów, ale i potencjalnych zagrożeń Alex z The Morning Show, a nie uroczą, nieco rozpieszczoną, choć bystrą i inteligentną Rachel. Aniston zrzuciła kostium Rachel, który, aczkolwiek kultowy, mógł uwierać.



Komentarze

  1. 😁Chyba poszukam tego Morning Show. Zaciekawiłaś mnie.
    Dobry opis odcinka przyjaciół, w pierwszym akapicie powinno być hasło Uwaga spoiler 😉

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Polecam, ale uprzedzam, ze nie można się oderwać - 10 pełnometrażowych odcinków

      Usuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Wakacje

Podwójne 500

Cortona