Chiancino Terme / piątek

Wiele razy przejeżdżaliśmy przez Chiancino T., zawsze wydawało mi się raczej odpychające – wielkie hotele-uzdrowiska wzdłuż drogi, brzydkie, ciężkie, kojarzyło mi się to z uzdrowiskami w Gruzji, jak Borżomi czy Batumi. Ile człowiek jest w stanie włożyć pieniędzy i wysiłku, żeby oszpecić naturalne piękno wokół siebie…

 

Na profilu FB Fondazione Musei Sienesi zobaczyłampost poświęcony tamtejszemu muzeum i postanowiłam: jedziemy do Chiancino TermeMuseo Archeologico, zdarza się, żwystępuje pod nazwą Museo Etrusco, ale w tym regionie „archeologico” i „etrusco” to właściwie synonimy 😊. Niewielkie muzeum okazało się bardzo interesujące, spędziliśmy tam prawie trzy godziny! Na pożegnanie dostaliśmy widokówki i zakładkę z flagowymobiektem – terakotową figurą, ponadludzkiej wielkości, etruskiej bogini Thesan, bogini świtu (brzasku), ale też dobrej wróżby i wydania dziecka na świat – świt jako zapowiedź czegoś dobrego i początek nowego życia. 






 

Ekspozycja podzielona jest na kilka sekcji – życiecodzienne, religia i ceremonie, ceramika, ubiór i ozdoby, rolnictwo i rzemiosło. Na ogół bardzo dobre opisy, sporo monitorów z interesującymi filmami, po włosku z napisami po angielsku i niemiecku. Zrobiłam chyba milion zdjęć, które będę studiować w zimowe wieczory, a tu kilka z nich: Thesan (II w. p.n.e,) wazonik diabełkami” (bucchero, VI w. p.n.e.), canopo (urna o kształcie człowieka, VII w. p.n.e.), złote kolczyki (VI w. p.n.e), fibula dekorowana wyobrażeniami fantastycznych stworów (zapinka, kość słoniowa, VII w. p.n.e.), ogromna waza zdobiona fantastycznymi wyobrażeniami zwierzęcymi, najprawdopodobniej o przeznaczeniu sakralnym (VIII–pocz. VI w. p.n.e), naczynie na pachnidła z przedstawieniem ptaka (glina, VI w. p.ne).




                                      












Później – bo muzeum zamykali – poszliśmy do tzw. centro storico. Byłam zaskoczona, jak tam ładnie. Jakiśstarszy pan, Włoch, oczywiście mieszkaniec, zagadnął nas studiujących tablicę informacyjną i polecał panoramę, jaką można zobaczyć z tarasów u góry – z jednej strony rozciąga się widok Val di Chiana, z drugiej – na Umbrię. Faktycznie, zapierało dech. Poza tym jak zwykle – zaułki, ciekawostki, tu kościół, tam staryszpital… I pomyśleć, że tyle lat „olewałam” to miejsce.







Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wakacje

Podwójne 500

Cortona