Noworocznie

 Noworoczny spacer po Gdańsku





Złapałam trochę oddechu, bo, szczerze mówiąc, jestem już znużona świętowaniem. Podawanie, stawianie, zbieranie, układanie - nawet jeśli to nie są duże ilości, nawet jeśli kameralnie, to jednak się sumuje. M. twierdzi, że ja za bardzo się spinam, i jako gospodarz, i jako gość - bo zawsze prezencik, wymyślony, opakowany, przewiązany, zasznurowany. Pewnie ma rację, za dużą wagę przywiązuję do drobiazgów, tego całego dekorum, ale czy umiałabym inaczej? Muszę spróbować, ale już nie tym razem. Czeka mnie jeszcze dziś i Trzech Króli - przetrwam!


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Wakacje

Podwójne 500

Cortona